Krzyczałaś z podniecenia wbijając paznokcie w plecy chłopaka. Było ci
tak dobrze, oboje zatraciliście się w tym co robiliście. Nie martwił
cię fakt,że ktoś wejdzie. Nie mógł. Rodzice Harry'ego wyjechali na
tydzień. Zostawili go samego i takim oto cudem wylądowałaś z nim w
łóżku. To był impuls.
-Mocniej !- Krzyknęłaś. Loczek cały drżał z wysiłku,a ty wciąż nie
miałaś dość. To znaczy, byłaś zmęczona,ale tak bardzo go pragnęłaś.
Powoli zatapiałaś się w tej ekscytującej chwili.
Sześć miesięcy później.
Zerwałaś kontakt z Harry'm, co było trudne. Dzieliły was tylko dwa domy.
Wasi rodzice przyjaźnili się i często do was wpadali,ale nie mogłaś
powiedzieć,że tak naprawdę nosisz pod sercem dziecko ich syna. Nie to
nie było dziecko Harry'ego, to było tylko i wyłącznie twoje dziecko. To
była twoja wina, to ty na to wszystko pozwoliłaś. Gdybyś była bardziej
stanowcza..
Przerwałaś rozmyślania kiedy nagle torba z zakupami się rozerwała i
wszystkie twoje zakupy wypadły ma chodnik.Zaklęłaś pod nosem i zaczęłaś
wszystko zbierać,ale wtedy ktoś dotknął twojej dłoni i spakował zakupy
do swojej torby. Poderwałaś głowę gotowa zacząć się kłócić z ów kimś,ale
zamilkłaś. To był Harry. Jego rodzice wspominali,że niedługo wraca bo
chłopcy kończą trasę i chcą odpocząć,ale nie wiedziałaś,że wróci tak
szybko. Miałaś nadzieję,że nie wróci zbyt szybko.
-Cześć..-Uśmiechnął się do ciebie delikatnie. Westchnęłaś cicho
podnosząc się na nogi. Chłopak obserwował cię przez chwilę,ale zaraz
potem i on wstał.- Pięknie wyglądasz..mimo wszystko.
-Dziękuję..- Wymamrotałaś cicho chcąc przejąć od niego torbę,ale
pokręcił głową.- Harry poradzę sobie. Radziłam sobie do tej pory,więc
teraz nie będzie inaczej.
-Mogę zrobić chociaż to.- Stwierdził. Mruknęłaś coś pod nosem,ale nie
chciałaś się z nim kłócić. Nie było sensu. Oboje ruszyliście zgodnie w
stronę twojego domu. W stronę waszych domów. Nie chciałaś się
odzywać,ale niestety Styles przerwał tę piękną ciszę.
-To moje dziecko prawda? - Zapytał przystając. Ty sama stanęłaś
zakrywając dłonią brzuch. To był twój nawyk w ciąży, więc to nie było
nic dziwnego. Nie chciałaś chronić dziecka, wręcz przeciwnie, ty tylko
chciałaś .. Sama nie wiedziałaś czego.- [T.I] ono jest moje prawda?
-To moje dziecko..-Stwierdziłaś spoglądając na niego. Harry westchnął cicho przyglądając ci się uważnie.
-[T.I] Czyli nasze. - Sprostował. Nie odpowiedziałaś,ale pokiwałaś
twierdząco głową.- Mogę ? - W pierwszej chwili nie zrozumiałaś,ale kiedy
spojrzał na twój brzuch i podniósł dłoń skinęłaś głową. Nie mogłaś mu
tego zabronić, w końcu to był jego syn. Mimo wszystko Harry był ojcem
brzdąca,który codziennie dostarczał ci tyle radości,ale też troski i
bólu.
Odetchnęłaś ciężko czując jego dłoń na brzuchu. Wiedziałaś,że chłopczyk w
tym momencie poruszył się gwałtownie. Spojrzałaś na zaskoczonego
chłopaka i uśmiechnęłaś się lekko.
-Poruszyła, poruszył się ja..-Zaśmiałaś się słysząc jego dziwaczną składnię. No tak Harry nie wiedział jaka jest płeć dziecka.
-On..Nasz synek.- Wyjaśniłaś mu. Wciąż byłaś na niego zła za to,że
zostawił cię sześć miesięcy temu,ale..Nie mogłaś powiedzieć,że
przestałaś go kochać. Kochałaś go nadal tak samo, a może i mocniej. Tak,
kochałaś go mocniej za każdym razem kiedy chłopczyk się poruszył
przypominając ci o uśmiechniętym i uroczym Harry'm,który każdego dnia
powtarzał ci,że cię kocha. Byliście razem tylko dwa miesiące,a mimo
to..Wpadłaś w to po uszy. To uczucie wyniszczało cię od środka. A tylko
dlatego,że nienawidziłaś go za to co zrobił. Nienawidziłaś i kochałaś.
-Kocham Cię.- Zagryzłaś nieświadomie wargę słysząc słowa,które skierował
w twoją stronę. Mimowolnie zaczęłaś gorzko płakać. Dałaś upust emocjom.
Nie płakałaś od bardzo dawna, nie płakałaś w dniu w którym Harry cię
opuścił,ani też wtedy kiedy wyjechał.Nie płakałaś nawet wtedy gdy lekarz
powiedział,że zostaniesz matką. Teraz jednak to wszystko runęło. Twoja
osłona trzymająca na wodzy uczucia runęła i wszystko wyszło na jaw.
Harry przytulił cię mocno do siebie. Gładził twoje plecy, szeptał ci coś
na ucho,ale ty nadal głośno płakałaś mamrocząc pod nosem niezrozumiałe
słowa.
-Ja też cię kocham..-Wykrztusiłaś w końcu. W twojej głowie przewijały
się teraz przeróżne myśli,ale najbardziej utkwiła ci ta
najstraszniejsza,którą i tak wypowiedziałaś.- Dlatego musisz odejść. Nie
chcę cię znać Harry. Masz karierę, nie mogę jej zepsuć. Ja i ..Ian nie
staniemy na twojej drodze, obiecuję. - Powiedziałaś przez łzy. Przyszło
ci to z wielkim trudem,ale Styles nie zważając na twoje słowa pocałował
cię namiętnie. Poddałaś się, potrzebowałaś tego w tym momencie.
-Kocham was..-Spojrzał ci prosto w oczy mówiąc to,a dłoń przykładając do
twojego brzucha.- Jesteście moją rodziną, rozumiesz? Jesteśmy rodziną
kochanie. Ja, ty i nasz syn. Nie liczy się dla mnie kariera,jeśli..Jeśli
mam was tu zostawić. Nie mogę.- Uśmiechnął się do ciebie gładząc twój
policzek. Wciąż nie wierzyłaś w to co powiedział. Harry wydoroślał, nie
był tym samym chłopcem co sześć miesięcy temu i to cię dziwiło. -
Chłopaki się ucieszą,że zostaną wujkami.- Oboje roześmialiście się
głośno.
Dałaś szansę Harry'emu .Zrozumiałaś,że kocha was najbardziej na świecie i
pokazywał ci to za każdym razem kiedy wracał do domu. Nie przeszkadzało
ci to,że mieszkacie z Louis'em. Wręcz przeciwnie, dzięki temu, kiedy
tylko chcieliście mieliście chwilę dla siebie. Louis pokochał Iana i to
było piękne. Nie myślałaś wtedy o ślubie,ale tylko o tym, by wasz synek
dobrze się chował.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz